This website uses cookies so that we can provide you with the best user experience possible. Cookie information is stored in your browser and performs functions such as recognising you when you return to our website and helping our team to understand which sections of the website you find most interesting and useful.
Dwie różne perspektywy
A tak zupełnie serio – jesteśmy parą fotografów. Każde z osobna ma swoją działkę foto i niekoniecznie nam na innych polach po drodze :p. Dwa różne punkty widzenia, różne podejścia do fotografii. Monika – to pełna emocji, ekspresji, dynamiczna fotografia rodzinna, lifestyle’owa, wizerunkowa. Łukasz – spełnia się fotografując statyczne wnętrza i tworząc minimalistyczne, acz efektowne portrety. Zarówno sposób, w jaki fotografujemy, jak i preferencje obróbki mamy zupełnie odmienne, niemniej każde z nas bywa suportem dla drugiego, pełniąc wówczas niedocenioną funkcję „przynieś-wynieś-pozamiataj 😉 Jeśli chcecie podejrzeć, co każde z nas tworzy z osobna, to tutaj linki do naszych pozostałych stron.
Idealne fotograficzne dopasowanie
Nasze drogi krzyżują się w fotografii ślubnej, w której uzupełniamy się niczym przysłowiowy yin & jang. Tutaj 2 różne spojrzenia są bezcenne. Jedno śledzi z uwagą każdy ruch pary młodej, zawsze trzyma się blisko, choć stara się przy tym być dyskretne i niezauważone. Drugie, bez ryzyka utraty ważnych momentów, łapie inną perspektywę, czasem kulisy, niekiedy rzut z góry, ciekawe momenty, które nie dzieją się w epicentrum wydarzenia, ale są pełne wyrazu, emocji i nadają charakter całemu wydarzeniu. Podział ról u nas jest oczywisty. Wiadomo, kto się komunikuje, kto dba o sprzęt, światło, wykonuje w trudnych warunkach zdjęcia grupowe, a kto zawsze znajdzie się tam, gdzie radość, śmiech, łzy wzruszenia i cały wachlarz emocji.
Zgrana ekipa jest ważna przy reportażach ślubnych
Z naszych obserwacji wynika, że coraz częściej ludzie pracują podczas ślubów, czy eventów w duetach. Oboje zgadzamy się, że to się sprawdza. Na pewno daje wiele korzyści, jak:
Duet duetowi nierówny. Żadne z nas nie pracowało jeszcze z żadnym obcym fotografem, czy tym bardziej, kto dopiero zdobywa pierwsze szlify. Jestem jednak pewna, że wiele jest tarć (były one i u nas na początku, oj były), zanim wyklarowało się, kto w czym jest lepszy, kto co ogarnia lepiej. Myślę, że to wspólne dotarcie się i razem zdobywane doświadczenie jest bezcenne i pozwolę sobie na stwierdzenie, że daje nam to przewagę i pewność co do spodziewanych efektów naszej wspólnej pracy. Wiesz, co bierzesz 😉
Wspólne doświadczenia w zleceniach ślubnych
To, że razem pracujemy, mamy wspólną pasję to jeszcze pikuś. Kiedyś (oj, dawno temu) przeżyliśmy (tak, to dobre słowo :)) własny ślubny. I to wspólny. Przygotowania wspominamy jako gorący, dość ciężki okres, w którym stawaliśmy przed wieloma zadaniami z dziedzin, o których nie mieliśmy pojęcia. Mieliśmy już pojęcie o fotografii, ale doświadczenia w ślubnej – wtedy prawie żadnego. Ślub, szukanie fotografa dało nam perspektywę klienta, wiemy co jest ważne poza ceną, jak ważna jest nasza elastyczność. To jest bezcenne. Teraz pozostało nam podążać z duchem czasu i za oczekiwaniami młodych, który jak my kiedyś potrzebują wsparcia 😉